Zemsta Krzysztonia*

Nigdy nie jest tak źle, jak Ci się wydaje. A jeśli jest źle – ciesz się – zawsze może być gorzej. Kto oglądał film Allena „Hanah i jej siostry”, ten wie o co chodzi. Kto żyje w Polsce, ten wie o co chodzi.

Kiedy Mickey, chroniczny pesymista, specjalizujący się w eschatologii wszelakiej, dowiaduje się o domniemanym raku mózgu, przyznaje, że nie zdawał sobie sprawy jakim szczęśliwym człowiekiem był 5 minut wcześniej.

Ze stanu samouwielbienia, bądź samokrytycznej glątwy zawsze może wyrwać Cię niezapowiedziany telefon. Dzyn-dzyn. Tak słucham? Dzień dobry, tu firma SAF Wierzytelności. Pan Mazurkiewicz? Tak. Jest taka sprawa. Widzi Pan 7 lat temu nie oddał Pan na czas 7 książek do Biblioteki Uniwersyteckiej. A to Ci historia. A no właśnie, przetrzymał je Pan 2 lata i w związku z tym wisi nam Pan 671 pln, fajnie co?

Ja, syn polonistki, autor najlepszego wypracowania w SP73 w 1996 na temat wątków krzyżackich w literaturze Henryka Sienkiewicza, który z profesorem Beresiem byłem na Ty, ja, który zostałem wymieniony przez autora ciotowskiego Dekameronu w książce „Margot”, ja, com zainwestował w literaturę krajową i zagraniczną tysiące złotych, kupując książki na Dzień Matki i Ojca… mi Shuty na ulicy głową kiwał, a koledzy zazdrościli lekkości pióra, dziewczyny zaś to pióro podziwiały. Że ja mam płacić taką karę?

A te skurwysyny, co malują po ścianach, te gołębie, co srają po dachach, te raszple rozbryzgujące słonecznik po chodniku, te psy o ilorazie inteligencji równym właścicielom, te zimne łokcie, co prują po stolicy, Ci górnicy rzucający kamorami i dziarscy chłopcy dewastujący przystanki. Mnie, biednemu inteligentowi chcecie dopierdolić?

Przecież ja kocham książki, przecież Wam oddałem owe zmruszałe papirusy, z których już nic nie pomnę. Może nie na czas, ale cholera nie wyrwałem kartek, nie narysowałem kutasów na marginesach. Nawet za nieprzewinięcie VHS’ów w ŚP. wypożyczalni Pana Rysia na ulicy Gajowej tyle nie keszowali. Jeszcze gdybym miał pewność, że ta drobna „cegiełka” wesprze odnowienie rękopisu cenionego wieszcza, jeszcze gdybym wiedział, że zainwestujecie pieniądze w edukacje młodych-gniewnych niepiśmiennych, nie zaś w wykończenie posadzek w Waszej świątyni spod znaku Alberta Speera.

biblioteka Uniwersytetu Wrocławskiego

Budynek Biblioteki Uniwersytetu Wrocławskiego

Ale pewności nie mam. Płacę, bom uczciwy. Podskórnię czuję, że to zemsta Krzysztonia za jego „Wielbłąda na stepie”. To bowiem najbardziej znienawidzona przeze mnie pozycja. Nie wchodzi nawet, kiedy Ty leżysz pod nią.

———————

*Tekst napisany ku przestrodze frywolnym studentom.

Leave a Reply

Your email address will not be published.

*

© 2024 Och, ten Mazurkiewicz. All rights reserved. Photos by Maz